Piątkowy poranny handel na rynku forex przynosi wyższe poziomy eurodolara i mocniejsze złote. Kurs polskiej waluty kształtuje się następująco:
4,6875 zł do euro,
4,658 zł do dolara,
4,86 zł do franka szwajcarskiego i 5,26 zł do funta brytyjskiego. Rentowność polskiego długu wynosi 6,0
9 proc. na obligacjach 10-letnich.
Ostatnie godziny handlu na rynku przyniosły kluczowe komentarze ze strony przedstawicieli EBC, Fed i RPP. Konferencja lokalna Glapińskiemu nie udało się przebić i wzmocnić oczekiwań, że jesteśmy na końcu hossy, z prawdopodobnym wzrostem o 25 punktów bazowych w październiku. Co ciekawe, prezes NBP wykazuje zaangażowanie w ten scenariusz. Raport może obniżyć stopy w 2023 r., natomiast ekonomiści twierdzą, że scenariusz powoli zanika. Środowa konferencja i decyzja były relatywnie neutralne dla złotego. Również wczoraj EBC podniósł stopy procentowe (o 75 punktów bazowych, rekordowy ruch w historii instytucji), również sygnalizując dalsze zacieśnienie.
Co ciekawe, po tej decyzji euro nie odnotowało znaczącej aprecjacji, a wzrosty widoczne były głównie wśród przedstawicieli europejskiego sektora bankowego. Częściowo można to wytłumaczyć tym, że w tym samym czasie przemawia J. Powell z Fed, który również utrzymuje jastrzębią postawę wobec dalszych podwyżek stóp. Ostatecznie jednak wczorajszy bilans był prowzrostowy (parytet euro) i widzimy nieco lepsze nastroje wokół bardziej ryzykownych aktywów.
W piątek na krajowym rynku nie ma większych wydarzeń makroekonomicznych. Na szerszym rynku inwestorzy będą oglądać szczyt Unii Europejskiej, na którym będzie dyskusja do kryzysu energetycznego (w tym kwestia ceny maksymalnej).
Z perspektywy rynkowej złoty nadal umacnia się na większości wykresów (z wyjątkiem CHF/PLN), sprowadzając USD/PLN do najniższego poziomu od 17 sierpnia.